Po pracy zasiedliśmy w domu. Dzień wydawał się być wyjątkowo wredny. Po obiedzie, każde z nas zaległo umierając po cichutku 😉 Niemoc dnia. Totalna nuda. Aga zaczęła pogrywać w Mahjonga, ja przysypiałem na kanapie.
Dość. Nie! Ruszmy się. Wyjdźmy z domu. Chociażby na chwile na świeże powietrze, bo zgnuśniejemy tutaj. No to raz dwa trzy. Wymykamy. Gdzie? Stogi. Dawno nas tam nie było.
Na miejscu jednak okazało się, że jest strasznie zimno i wieje. Szybka relokacja i wylądowaliśmy na zacisznych Górkach Zachodnich. Tam trochę mniej wiało i dreptanie w kółko zrobiło się przyjemniejsze.
Aha. Dowiedziałem się przy okazji gdzie mieszka Behemot (złoooooo) oraz co to jest bramofon 😉
Fotki? Ano wziąłem aparat. Ale co? Ale nuuuuuuda 😉 Ale taka seryjna nuda dostępna po kliknięciu na zdjęcie 😉
Leave a reply