O poranku pożegnaliśmy się z poznanymi wieczór wcześniej norwegami i ruszyliśmy dalej w trasę. „Thrun” i Oisten poradzili nam trasę którą jechać, wybijając z głowy jazdę trasą nadmorską z racji czasu i trudności. Opowiedzieli też, że tak naprawdę w ich kraju to miast i zabytków się nie zwiedza, że tu się po prostu przyjeżdża dla krajobrazów i natury. Coś w tym jest, bo tuż za Trondheim, trafiliśmy do małej i trudnej do znalezienia, ale za to kultowej w pewnych kręgach miejscowości Hell 😉 Fakt. Uroczo położona, jak większość miast i wiosek w Norwegii, ale … czegoś tam jednak faktycznie brakuje. Wniosek? Trzeba wrócić do krajobrazów 🙂
Dalej czekała nas przeprawa krajową E6. Główna nitka komunikacyjna pólnoc-południe. Wydawać by się mogło, że droga ta będzie po prostu nudna. Nic bardziej mylnego. Położenie tej drogi, liczne kręte zakręty między górkami, sprawiały, że co chwile z naszej hondzi było słychać różnego rodzaju oh-y i ah-y 😉
Bola było w planach ze swoim słynnym wyrytym w skale reniferem. Ryt z przed 6000 lat. Zachowany w dość dobrym stanie. O ile renifer z Bola, a także misiek z Bola, dały się zobaczyć .. „człowiek z bola” także – mimo deszczowej pogody i tym samym mokrych skał, udało się go zobaczyć, trzeba po prostu było trochę wysylic wzrok… to już „ptak z Bola” – był dla nas niewidoczny. Nie wiemy czy to efekt mokrych skał, że nie udało nam się tego ruty ujrzeć mimo oznaczeń, czy po prostu jego stan jest na tyle słaby, że było to po prostu niemożliwe.
Deszcz skutecznie nam przeszkadzal i chyba dosłownie na chwilę i w formie grzecznościowej przestało padać, kiedy to zachciało nam się zobaczyć wodospad Laksfossen. A padać już miało teraz do końca i w związku z brakiem okolicznych atrakcji i wrednej pogody postanowiliśmy się tego dnia pobujać jak najdalej albo patrząc z innej strony pobujać się tak aby być jak najbliżej Bodo.
Za Mo I Rana doszliśmy do wniosku, że suchą nogą to się dziś i tak nie rozbijemy, więc czas na nocleg. Na campingu namiot udało się rozbić zachowując suchy środek 😉 Ciepła kolacja, kąpiel … i spać 😉 Niestety kropelkowało nam do samego rana 🙁
Trasa tego dnia: Trondheim, (E6), Hell, Steinkjer, Bola (763), (E6), Grong, Trofors, Vefns, Korgen, Mo I Rana. Dystans: 496km.
Kilka fotek tutaj
Stara wersja galerii
czyżby czyżyk a może CND?
Leave a reply