Pisałem wcześniej. Tak, byliśmy na Ołowiance. Był Wróbel i Torin i ja 😉
Miało być, tak jak tego nie ma na pocztówkach, miało być ekstra super z bajerami. Wyszło jak zwykle 😉
Bo skoro już jest się na Ołowiance, przynajmniej w moim przypadku, to ruiny zakładów mięsnych przyciągają mnie jak magnes. Mam dziwny sentyment do tego miejsca. Nie potrafię tego wyjaśnić, dlaczego, po co, za co. Tak jest i już.
Aha … no i pstryknęliśmy tam parę fotek. I nie tylko tam 😉
Te parę fotek tutaj albo po kliknięciu na obrazek.
Stara forma prezentacji fotek
2 komentarze
wow niezła rzeznia…
nooo ziooom wporzo te fotki. Podoba mi się. W weekend cd?