Rankiem tego dnia powinniśmy już wbiegać na lodowiec. Szybkie śniadanie, szybkie pakowanie … po wczorajszym błądzeniu, czas nagli. Trzeba znaleźć lodowiec.
Teoretyczny plan dojazdu mamy. Gorzej z czasem 😉 No cóż. Zdarza się 😉 Kręte kilometry ciągną się godzinami. Niby wiele do przejechania nie ma, ale kłody pod nogi. W okolicach Gaupne remont drogi, co chwilę coś. Ruszyliśmy około godziny 10tej – pod lodowiec podjechaliśmy około 14tej. 170km w 4 godziny. Tak to tylko w Norwegii 😉 Zasuwasz krętymi drogami jak szaleniec, niczym w grze komputerowej, świat pędzi jak opętany, z jednej strony urwisko i fiord, z drugiej pionowa skała. Wszystko pędzi dopóki nie spojrzysz na prędkościomierz … 60km/h … jakim cudem ?!?!
Wyprzedzam kogoś … jedzie wolniej ode mnie? … 4godziny! 170km! Tylko w Norwegii 😉
Widok na lodowiec rekompensuje nam „szybką” jazdę. 14ta .. wybieramy więc dopłynięcie łódeczką. Też mi dopłynięcie 😉 Phi … 3/4 drogi i tak trzeba pokonać po kamyczkach do lodowca 🙂 Ale frajda z pływania po wodzie też jest.
Szwędamy się po tym pięknym miejscu jakiś czas. Trochę żałujemy, że nie weszliśmy na sam lodowiec, ale godzinki lecą a nadłożona droga dała się we znaki czasowe. Chciałoby się tu dłużej posiedzieć.
Z lodowca już tylko rzut beretem do najdłuższego tunelu drogowego na świecie. 24,5km.
Dylemat .. pod lodowcem spotkaliśmy polaków, wracających z tamtego rejonu.
– Odpuście sobie tunel, jedźcie górą – Drogą Śnieżną”, piękne widoki, nie pożałujecie
Co robić? Szybki wgląd w mapę. Tunel jest NAJ .. trzeba się nim bujnąć dla samej idei naj-długości 😉 Droga Śnieżna zaczyna się z jednej strony tunelu i kończy z drugiej. Decyzje zaczynają się krystalizować. To już oczywiste, że trzeba zrobić pętelkę 😉
Mijamy wjazd na Drogę Śnieżną, mykamy przez tunel … no tak .. idea zaliczona, ale tunel jak tunel 😉 Po paru kilometrach się nudzi. Odhaczone w notatniku. Od strony Aurland wjeżdżamy na Drogę Śnieżną. I faktycznie – nie pożałowaliśmy. O mały włos, a byśmy przegapili miejsce, które chcieliśmy zobaczyć.
Jedna rzecz zabolała. Słońce 😉 Było nie z tej strony co chciałem. Oj popaliłem fotki, popaliłem 😉
Po zjechaniu na dół, jeszcz raz wpadamy do tunelu (Nuuuuuuuuuuuda!) i zaczepiamy o camping w Aurland.
Darmowe wifi na campingu 🙂 To stamtąd udaje nam się wysłać e-mailowe pozdrowienia 🙂
Bardzo obfity dzień.
O dziwo tego dnia zrobiliśmy 377km. Innvik do Byrkjelo 60’tka, Bykrjelo do Skjel E39, Skjel do Sogndal na 5’tce, do Gaupne 55’tka. Tam drogowskaz na lodowiec (numerka mi brak), powrót do Sogndal, wrzut z powrotem na 5’tkę a w Leardal wskok na E16, w Aurland wjazd na „śnieżną”, powrót tunelem i spanko w Aurland.
A że dzień był obfity, to chętnych pomęczę sporą ilością fotek.
A ta spora ilość fotek tutaj albo po kliknięciu na obrazek.
Stara wersja galerii (jeszcze parę razy dla takiej jednej marudy ;))
Leave a reply