No to wróciliśmy. Cali zdrowi w komplecie a i hondzia w całości.
Na prom do Nynashamn wsiedliśmy 19 czerwca, a na powrotny wjechaliśmy w tym samym miejscu 3 lipca.
Krótki raport w cyferkach tego co nas spotkało:
(nie wliczam zdjęć kasowanych na miejscu, 1800 zostało zgrane na komputer do dalszego przesiewu i obróbki)
To w skrócie 😉 Założony plan został zrealizowany w całości. Ciągle czegoś brakuje. Ciągle mało. Znowu odkryliśmy parę miejsc do których by było warto, ale tym razem zabrakło czasu. Może nie za rok … ale za jakiś czas ponownie?
Ulubione miejsca? Dużo 🙂 A na pewno jedno .. taka wisienka na torcie 🙂 (ale o tym później)
Pogoda? Brrrr .. jak dla mnie za ciepło. Trafiliśmy na upały. W samej Norwegii ani razu deszcz nie zmoczył nam namiotu. Praktycznie 90% czasu tam spędzonego to słońce i upał. Chciało nas zmoczyć co prawda w okolicy Alesund, ale … odjechaliśmy na nocleg kawałek w bok .. i upał 😉
Raz – w Szwecji, w okolicach Uppsala, deszcz zmoczył nam namiot … tylko po to, żeby po chwili deszcz ustał i … no oczywiście słońce … i wszystko znowu suche jak pieprz 🙂
Wady? Tym razem trafiło nam się trochę ludzi niestety. Stonka różnych narodowości zadeptywała w szczególności miasta i parę ciekawych miejsc. Trochę to dla nas odmiana po zeszłorocznej eskapadzie, gdy to pojechaliśmy na daleką północ, chyba po prostu mniej atrakcyjną turystycznie, i tam po prostu było odludzie, cisza i spokój 🙂 Tak czy siak udało nam się znaleźć parę zacisznych miejsc bez tej szarańczy turystów.
To tyle chyba tytułem wstępniaka. Czas zabrać się za obrabianie zdjęć, przecież same się nie obrobią? 😉
Dalsza część mojego nudnego gawędzenia wkrótce razem ze zdjęciami 🙂
4 komentarze
Nooo rob te zdjecia. Byle szybko.
3 – tylu nas było 🙂
rozumiem że z samymi facetami byłeś ? zuo !
zamiast wrzucać biednym wróbelkom byś się wziął za obrabianie zdjęć! muszę mieć co krytykować
Dawaj fotki 😉