Już nawet się nie tłumaczę zaległościami .. bo po co?
W lutym wyskoczyliśmy na weekend do Londynu. Takie wypady mają zarówno sporo zalet jak i wad. Zalety? Lubimy to 🙂 Wady? Za krótko 😉
Zawsze jest za krótko. Czym jest 2 i pół dnia w dużej stolicy, tym bardziej, że Londek Zdrój ma naprawdę sporo do zaoferowania.
Z drugiej strony .. czy to istotne?
Luty – było więc zimno 🙂 Oj całkiem zimno no i typowo dla wysp .. deszczowo 🙂 .. ale co tam.
Pierwszego dnia po wylądowaniu wyładowaliśmy bagaże w hoteliku .. i szurać w miasto. Spacer to był mega długi 🙂 Od momentu wpakowania bagaży w hotelik, ani razu nie użyliśmy metra ani żadnej środka komunikacji miejskiej 🙂
Start spacerku miał miejsce blisko naszej noclegowni obok Hyde Parku. Spacerem przez HP, do Buckingham Palace, The Tower Clock, pod London Eye, do Trafalgar Square, żarcie w China Town, po drodze remontowany Piccadilly … uff … masakra 🙂 7 mil … czyli jakieś 12km … zatłoczone, zimne, mokre miasto 🙂 Rewelacja 🙂
Kilka fotek z tego dnia po kliknięciu na obrazek 🙂
Kolejny dzień, to kolejne dreptanie i oglądanie 🙂
Tego dnia zaplanowane stanie w kolejce do London Eye .. warto odczekać swoje i skosztować tej atrakcji. Następnie wykorzystanie transportu wodnego i przemieszczamy się do Tower. CZemu nie jestem zdziwiony, że nas tam zmoczył deszcz? Schowaliśmy się w jakiejś knajpce przy dokach Św.Katarzyny na jedzonko i picie. Jak przestało siorbać poszliśmy sobie pod The Tower Bridge. Remont. Tam chyba wszystko remontowali 🙂 A co .. mają rozmach 🙂
Zachciało nam .. a właściwie to mi zobaczyć Cutty Sark, który stoi w suchym doku przy nabrzeżu w dzielnicy Greenwich. Kolejna rzecz po opadach która przesała mnie dziwić .. czyli co? Remont 🙂 Cały Cutty Sark we folijcie jak nówka blaszka .. restaurują klipera .. i nic nie widać. Ostatni punkt tego wieczoru to w takim razie to obserwatorium astronomiczne, czyli najsłynniejszy zabytek Greenwich. Niestety wcześniejsze atrakcje sprawiły, że spóźniliśmy się do samego obserwatorium, jednak nocny widok na miasto ze wzgórza jest wart ciemności 🙂 Atrakcją jest też zostać zamkniętym w tymże parku 😉 Płoty wysokie, przeskoczyć nie ma jak, przecisnąć się nie ma jak .. trzeba czekać aż rozkapryszony pan przyjdzie i otworzy bramę i nas wypuści 🙂 A co.
A skoro ciemno, mokro .. to ponownie angielski pub, kolacja i London Pride się polało 🙂
Kilka zdjęć, rzecz jasna po kliknięciu na zdjęciu poniżej.
Ostatni dzień .. nikt nie lubi ostatnich dni .. szczególnie jak się trzeba chować przed deszczem. Dobrym miejscem na chowanie się przed deszczem jest na przykład Muzeum Historii Naturalnej. W środku wita na diplodok .. i całkiem fajna wystawa 🙂 Po muzeum dziewczynom zachciało się chować przed deszcze w Harrodsie .. co nie było jednak zbyt fajnym pomysłem, zważywszy na ceny, które tam panowały .. zwialiśmy więc ponownie na piwo i jedzenie do kolejnego pubu 🙂 Ostatnim punktem tego dnia było obejrzenie Katedry św. Pawła i kilka nocnych ujęć nad Tamizą 🙂
Dzień się kończył, zrobiło się późno .. a perspektywa spędzenia nocy na lotnisku Stansted nie wyglądała optymistycznie. Ławeczki na lotnisku są niewygodne do spania .. jednak jak to mawia moja mama .. takie spanie po lotniskach to .. przygoda 🙂
Mimo deszczu, udało mi się i tego dnia zrobić kilka zdjęć.
Czy warto było zobaczyć Londyn w lutym? oj tak .. ale mało 🙂 Więc zapewne jeszcze tam wrócimy, bo jak się tak dobrze zastanowić .. to mało widzieliśmy a chcemy więcej 🙂
A co 🙂
Comment
No i miejscowa tera jest 🙂