Po poprzednim dość intensywnym dniu, tym razem postanowiliśmy dać sobie trochę luzu i odpocząć. Jako, że moja mamuśka tego dnia była dość zajęta, to zakosiliśmy jej auto i szwędaliśmy się po okolicznych miasteczkach, włócząc się bez konkretnego celu.
W ten sposób przedreptaliśmy po raz kolejny Hawkshead oraz dokładniej Keswick do tej pory traktowane przez nas po macoszemu. Tym razem zapuściliśmy się dalej niż tylko do punktu turystycznego jak to bywało do tej pory.
Dzień na luzie, sporo siedzenia na ławeczkach, spacerowania i korzystania ze słoneczka 🙂
Leave a reply