No i poszli. Skoro już dojechaliśmy do Kotliny Kłodzkiej, skoro już schudłem, skoro mam siły i kondycję na chodzenie .. skoro nam się chce .. to idziemy na spacer.
Z Polanicy Zdrój dojechaliśmy autkiem w okolice Radkowa. Tam zapomniany leśny parking, gdzie stało kilka innych aut oraz kilka osób szykowało się na wyjście w góry .. górki .. na spacer 🙂
Szczeliniec Wielki nie jest jakimś specjalnym wyzwaniem tak samo jak Góry Stołowe są moim zdaniem stworzone na dreptanie po nich a nie ekstremalne wrażenia wspinaczkowe.
Powoli acz skutecznie ruszyliśmy żółtym szlakiem pod górkę w odpowiednią stronę. Wchodząc na niebieski szlak przeszliśmy nawet jakąś szosę .. kilka lat temu zapewne po pierwszym etapie naszej wędrówki jakbym zobaczył, że można tu było dojechać autem .. strzeliłbym focha 🙂 Tym razem już było inaczej 🙂 Z uśmiechem na twarzy parliśmy dalej przed siebie.
O ile do tej pory nasza wędrówka była sielanką .. w ciszy i spokoju .. tak na złączeniu szlaków czerwonego i niebieskiego pod Szczelińcem .. trafiliśmy na stonkę. Schody z poręczami na górę i .. sznurek klapek i sandałków klapających w górę i w dół 🙂 Rozpychających się i wrzeszczących 🙂 Czar prysł .. urok ciekawych miejsc 🙂
Do tego na samej górze kolejka na szlak a konkretnie na wejście do parku .. jakieś kilkaset osób chcących dojść do „szczelin” .. ale korek nie pozwala .. i tak stoją .. 10minut .. 20minut .. 30 minut .. zdążyliśmy zjeść lody w schronisku czekając a tu nic się nie posuwa. W myślach wykazałem się wyjątkową wrednością .. jakiś grubas utknął między skałkami .. najwyraźniej.
Szybkie spojrzenia na siebie, kolejka się nie rusza .. zerkamy na mapę .. odpuszczamy. Z sandałkami nie wygramy. Nie ma nawet sensu stać w tej kolejce. Plan prosty .. zrywamy się ze Szczelińca, atakujemy żółty szlak schodami w dół do Karłowa, przepychamy się między klapkami, szybko idziemy do czerwonego w kierunku Błędnych Skał .. i .. uciekamy stonce. Znów cisza i spokój.
O. I tej właśnie ciszy mi brakowało. Cham i prostak się zrobiłem, że uciekam od innych turystów. No ale co mam poradzić? Z drugiej strony cieszy mnie fakt, że ludzie chodzą chociaż te parę metrów pod górkę zamiast siedzieć przed TV (co właśnie robię pisząc tę notkę .. hipokryta ;)). Niech chodzą i zwiedzają. Ja uciekam na mniej uczęszczane szlaki. Czerwony z Karłowa do Błędnych Skał jest do tego stworzony. Po wdrapaniu się na niewielką górkę, idzie się mniej więcej 5 kilometrów na zmianę przez las albo polany. Cudnie. Ludzi jak na lekarstwo. Cisza i spokój i skałki.
Błędne Skały w moich oczach wyglądają mi na mniej atrakcyjne turystycznie. Po czym wnoszę? Po ilości sandałków 😉 Oczywiście tutaj też można dojechać autem .. wrrrr .. niech im będzie, bo potem i tak muszą kawałek się przejść.
Wiem też, że kilka lub kilkanaście kilometrów dalej znajdziemy ponoć o wiele ładniejsze Skalne Miasta .. ale mi to nie robi. Swoboda ruchu i uroki krajobrazu sprawiają, że Błędne Skałki zapadają mi w pamięć. W duchu tylko zdaję sobie sprawę, że jakbym dotarł w to miejsce dwa lata temu .. miałbym problem, żeby się z wąskich szczelin wydostać. Ufff. Zaczynam doceniać fakt bycia chudszym, gdzieś tam na boku zastanawiając się tylko dlaczego stałem się kiedyś gruby.
Z (o)Błędnych Skał wchodzimy na zielony szlak i mniej więcej prosto, to znaczy wzdłuż zielonego szlaku niecałe 6 kilometrów, idziemy w kierunku schroniska Pasterka. Pijemy tam najlepszą tego dnia kawę 🙂 Uzupełniamy zapasy wody .. i .. zaczyna nam się kończyć dzień 🙁 Smutne .. Do auta na szczęście zostało już tylko 4 kilometry a po drodze zobaczymy jeszcze Skalne Wrota.
W sumie tego dnia nadreptaliśmy 22 kilometry z haczykiem a zajęło nam do włącznie z kawką czy jedzeniem mniej więcej 10godzin. Warto było 🙂
Co wiem więcej o tym dniu? Tak .. wiem, że następnym razem albo przy okazji warto pójść do Skalnych Miast.
Wiem też, że jeśli chce się uniknąć kolejek na szlaku przy Szczelińcu najlepiej tam trafić późnym wieczorem. Klapki i sandałki zejdą sobie na dół .. i szlak jest tylko dla nas i można spokojnie pohasać między skałkami 🙂
Wiem też, że jeśli chce się połazić tam gdzie nie ma sandałków, to trzeba szukać na czuja szlaków mniej uczęszczanych. Nam się udało. Nawet tak na spokojnie patrząc to by się zgadzało .. do Błędnych Skał można prawie podjechać autem .. do Szczelińca tak samo wystarczy dojechać autem do Karłowa .. czyli na logikę można przyjąć, że pomiędzy tymi dwoma miejscami na szlaku nie będzie ludzi. Przy założeniu, że jeśli się nie zmęczą to powiedzmy 60% z nich przemieści się swoim autkiem w kolejne miejsce. Wniosek dość trafny – szlak pomiędzy tymi miejscami? Pusty 🙂
Dobre założenie, podoba mi się i trzeba o tym pamiętać 🙂
A jak się komuś chce to kilka prześwietlonych fotek można sobie poklikać.
Leave a reply