Pogoda zmienną jest. Deszcz przychodzi nienackiem i zmienia rozkład jazdy. Mieliśmy z samego rana z Zurichu pojechać do Berna. Strugi deszczu za hotelowym oknem jakoś nas nie przerażały, no bo przecież tam dalej nie będzie padać. Sprawdziliśmy jednak pogodę .. no i tam właśnie miało padać. Ale za to miało nie padać w górach.
Cóż za różnica odrobinę zmienić naszą trasę? Skoro i tak jesteśmy daleko od domu. Skoro i tak mieliśmy tam pojechać. Czy robi różnicę fakt, że pojedziemy tam wcześniej niż zaplanowaliśmy? A do Berna pojedziemy później?
Nie robi .. przecież jesteśmy na wakacjach 🙂
I tak wylądowaliśmy przy lodowcu Aletsch. Podręcznikowo skorzystaliśmy z porady aby na górkę wjechać wagonikiem kolejki. Tak też zrobiliśmy. Podręcznikowo skorzystaliśmy też porady, aby nie stać jak te ciołki gamonie tylko „można pójść szlakiem wzdłuż lodowca”. No i poszliśmy ..
małym druczkiem było jednak napisane, że trasa prowadzi lekko w dół .. i tak 17 kilometrów spacerek lekko w dół .. i szlag nam poobcierał stopy 😉 Ale dla tych widoków warto było 🙂 I dla gotowania obiadu w górach też warto było 🙂
I dla odrobiny samotności w górach też warto było. 90% zostawało na górce przy stacji kolejki górskiej .. niedobitki takie jak my szły na szlak .. lekko w dół 😉 A niech by to tak te stopy .. eh ..
Ale warto było 🙂 Następnym razem pójdę od drugiej strony na ten szlak .. aby było lekko pod górkę 😉
Na wieczór zjechaliśmy do uroczej doliny blisko Zermatt. Camping w Randa. Polecam jakby ktoś ten coś teges 🙂 Eh 🙂
Comment
Namówiłes mnie 🙂