Nie mając już nic innego do roboty w górach .. wiadomo .. z obtartymi stopami daleko się nie zajdzie .. nastały mroczne dni .. nastały dni klapka 😉
pierwszy „klapek-day” to próba leczenia stóp sposobem partyzanckim. założenie było takie, żeby na stopę nie zakładać niczego co może podrażniać skórę 😉 But odpadł, skarpeta tym bardziej, plastry to też zło .. jedyne w czym się dało chodzić i przemieszczać to klapki 😉
I tak w klapkach postanowiliśmy zobaczyć kilka miasteczek w których to szwajcarzy mieszkają.
Padło na Genewę. Któż nie zna Genewy. Wszyscy. Ale my na przykład nie znamy 😉
Po drodze postój przy zamku w Chillon i krótki spacer w klapach. A na wieczór już zaparkowani na campingu wyskakujemy na sprawdzenie czy po Genewie da się chodzić w klapkach.
Da się .. biorąc pod uwagę, że Genewa sprawiała wrażenie jednej wielkiej dyskoteki nad jeziorem .. to nikt nie zwracał uwagi na klapki.
Nie tylko ja chodziłem w klapkach 😉 Nie jest źle 🙂
Leave a reply