Porządnie wyspani bez zbędnego pośpiechu wyjeżdżamy z Bratysławy. Do kolejnego miasta mamy około 200km spokojnej jazdy. W 2 godziny jesteśmy w Budapeszcie.
Plan na dzień pierwszy po zrzuceniu gratów, szybki obiad i krótki spacer po okolicy. Z krótkiego spaceru zrobiła nam się mała nocna wyprawa nad Dunaj 😉 Po drodze zawitaliśmy do Hali Targowej aby kupić paprykę 😉 A na deser spacer wzdłuż Dunaju i przejście mostami Elżbiety i Wolności.
(Galeria dostępna po kliknięciu na zdjęcie poniżej).
Następnego dnia zaczynamy spacerowanie właściwe. Sugerując się odrobinę przewodnikami dziś stawiamy na Budę. I tak po przejściu mostu Wolności wdrapujemy się na górę Gellerta a stamtąd na wzgórze zamkowe. Spacer po starym mieście na wzgórzu zamkowym a na dole most Łańcuchowy. Do nieplanowanego mostu Małgorzaty docieramy w poszukiwaniu Gulaszu. Po drodze mamy okazję podziwiać okazały parlament, który nie wiadomo dlaczego ale mimo tego, że bardzo się różni to jednak z racji położenia przypomina nam ten w Londynie. Dlaczego? Może to kwestia położenia nad rzeką? A może tej doniosłości? Jakoś tak na pewno.
(Galeria dostępna po kliknięciu na zdjęcie poniżej).
Kolejny dzień to Peszt. Tutaj po raz kolejny czeka nas konkretny spacer. Tym razem pod Parlament podejdziemy od drugiej strony. Docieramy tam idąc słynna ulicą Váci aby chwilę później po zobaczeniu parlamentu radośnie w biegu szukać kibelka 😉 Na szczęście w ten sposób łatwo i szybko trafimy do Bazyliki a stamtąd już rzut beretem na kolejną „słynną” ulicę Andrassy.
Tutejszy Broadway zaprowadzi nas do Placu Bohaterów a tam zgodnie z polecaniami wsiadamy do uroczej lini metra M1. Linia M1 oznaczona kolorem żółtym jest jedną z najstarszych w Europie i tak właściwie z racji położenia jest raczej linią podziemną niż metrem, które powinno biec głębiej. To co robi wrażenie to stacje tej linii. To po prostu trzeba zobaczyć.
(Galeria dostępna po kliknięciu na zdjęcie poniżej).
Budapeszt dobiega końca i czas udać się to trzeciego miasta. Czego nam zabrakło w Budapeszcie? Czasu .. jeszcze jednego zaplanowanego dnia na wizytę w basenach termalnych. Mocno skupiliśmy się na chodzeniu po mieście a na to zwyczajnie nam zabrakło czasu. Zostawia to nam jednak małą furtkę i wpis na liście „miejsc do których wrócimy” 🙂
Leave a reply