Śniadanko w Lin nad jeziorkiem. Po drugiej stronie widać Macedonię. Cóż za sielanka. Takich poranków powinno być więcej.
Po sprawnej konsumpcji ruszamy na spacer po Lin. Nieduża miejscowość ale tu w końcu mamy okazję pomacać sobie jeden z wielu w Albanii bunkrów. Z daleka popatrzymy sobie też tutaj na Macedonię i Ochryd. Tym razem tam nie zawędrowaliśmy ale wszystko przed nami.
Ruszamy dalej. Kolejny cel naszej małej wyprawy to grobowce królewskie w Kroi i Madh. W odnalezieniu ich pomagają nam miejscowi. Starsza pani nie potrafiąc się z nami dogadać „pożycza” nam swoją nieletnią córkę, która palcem pokazuje dokąd mamy pojechać. Grobowce niczego sobie a napotkany na miejscu lokalny (chyba) opiekun tego terenu na migi opowiada nam historię „odkrywania” tego miejsca. Ciekawie się robi z godziny na godzinę.
Rzecz jasna pożyczoną dziewczynkę odstawiamy z powrotem do mamy.
Po dość karkołomnej przeprawie przez góry docieramy ostatecznie do Korce gdzie niestety wita nas deszcz. W spokoju pochłaniamy pyszny obiad a później oglądamy tylko z zewnątrz lokalny browar. Szybki rzut oka na miasta o uciekamy na nocleg do Leskovik. To był kolejny dobry dzień 🙂
Mała galeria z dzisiejszego dnia po kliknięciu na miniaturkę lub ten w ten tekst.
Leave a reply